Witam w Hotelu "Kryzys" - w czym mogę pomóc?


Podczas studiów filozofii w Kolegium Ojców Dominikanów w Krakowie poznałem pewnego niezwykle mądrego zakonnika, który wiele lat swojego życia spędził jako misjonarz w Chinach. Zwykł on przy każdej możliwej okazji powtarzać, że chińskie słowo "kryzys" składa się z dwóch znaków. Jednego oznaczającego "niebezpieczeństwo" lub "zagrożenie" oraz drugiego, który można tłumaczyć jako "początek nowej drogi" lub "szansa". Pamiętam, że wtedy podśmiewaliśmy się z tej powtarzanej jak mantra sekwencji. Dziś, w obliczu globalnych wydarzeń oraz związanych z nimi osobistych i zawodowych zawirowań, odkrywam na nowo mądrość starych poczciwych Chińczyków.  

Bez obawy - pomimo nieco mrocznej wymowy graficznej i negatywnej tematyki nie zamierzam na łamach niniejszego bloga epatować rezygnacją i nihilizmem. Nie chcę, by stał się on kolejnym forum dla pogrążonych w kryzysie branżowych frustratów. Z drugiej jednak strony nie chcę też, by wybrzmiewały w nim naiwne psychologiczne banały w stylu "myśl pozytywnie to wszystko będzie dobrze" albo "co cię nie zabije, to cię wzmocni". Pracując z osobami w kryzysach depresyjnych, samobójczych, związanych z przemocą lub stratą nauczyłem się innej prawdy: co nas nie zabija, to nas rani i pozostawia w nas ślad. Owszem taka blizna jest zgrubiała i czasem chroni przed kolejnymi ciosami, ale zawsze boli, nieraz bardzo długo. 

Jeśli więc szukasz przestrzeni do narzekania na to, jak źle jest w branży, albo też oczekujesz taniej psychologicznej pociechy rodem z programów śniadaniowych - to nie jest to blog dla ciebie. Oznacza to bowiem, że ni w ząb nie zrozumiałeś mądrości Chińczyków.

Samo zagrożenie oraz związane z nim bezsilność, frustracja i ból nie oznaczają jeszcze kryzysu. Nie jest nim także sama szansa na rozwój, ze swoim pozytywnym nastawieniem i nadzieją na lepsze jutro. Dopiero mądre połączenie we właściwych proporcjach tych dwóch elementów daje nam pełen obraz kryzysu w jakim jako hotelarze się znaleźliśmy. Poszukiwanie równowagi pomiędzy tymi dwoma skrajnościami na gruncie osobistym, biznesowym i społecznym - to właśnie droga mądrości nie tylko starych Chińczyków, ale także i współczesnej psychologii poznawczej i behawioralnej, mającej duże zasługi w pomocy ludziom w kryzysie psychicznym.

Pomyślałem ten blog jako praktyczny poradnik autoterapii dla hotelarzy w kryzysie psychicznym. Oczywiście ci z nas, którzy znaleźli się w naprawdę głębokim kryzysie i rozpoznają u siebie objawy depresji czy głębokiego załamania nerwowego, powinni udać się do psychologa czy psychiatry po pomoc indywidulaną. Wielu jednak, bądź nie chce z takiej pomocy korzystać, bądź boi się tego, bądź też zwyczajnie nie jest jeszcze w stanie, który stwarza taką konieczność. Do takich osób kieruję właśnie swój blog, chcąc przekazać narzędzia do wglądu w swoją sytuację psychiczną oraz zmiany negatywnych przekonań, myśli, emocji i zachowań na te dające większą odporność na przeciwności, lepsze samopoczucie i siłę do działania.  

Komentarze

Popularne posty