A więc to tu - Hotel "Kryzys" - pokój nr 101 "Emocje"

Powiedzieliśmy dotąd, że zgodnie z myślą chińskich praprzodków, chcąc zrozumieć istotę kryzysu, a co za tym idzie dobrze go przeżyć, musimy szukać odpowiedniego balansu pomiędzy jego pozytywnym i negatywnym aspektem. Pomiędzy zagrożeniem, a szansą. Nie popadając w żadną ze skrajności, oszukując się naiwnie, że "samo minie", "będzie lepiej", "jeszcze wyjdziemy z tego silniejsi", ale także nie ulegając beznadziei i frustracji "że nic już nie będzie takie samo", "nic nie można zrobić", "to koniec hotelarstwa". Tylko nadanie obu tym aspektom właściwych proporcji pozwoli przezwyciężyć kryzys.

Dalej powiedzieliśmy, że warto dokonać wstępnej analizy tego, jakimi środkami dysponujemy w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami. Jak nasze cechy osobowości, nasze relacje osobiste, nasze przebyte doświadczenia oraz sprawdzone zachowania - chronią nas zwykle przed stresem i pomagają nam przezwyciężać kryzysy. Do pogłębienia tego zagadnienia jeszcze wrócimy w późniejszym etapie, jednak warto na wstępie zbudować sobie obraz tego, czy i w jakim zakresie potrzebuję pomocy.

Dopiero kolejnym etapem, do którego właśnie przechodzimy, jest podjęcie próby autodiagnozy i rozpoznania u siebie symptomów kryzysu psychicznego. 

Kryzys ma miejsce wtedy, gdy ogarnia nas nadmierny (często długo kumulowany) stres, z którym nie jesteśmy sobie w stanie poradzić w oparciu o nasze normalne zasoby osobiste i środowiskowe, a także sprawdzone dotąd mechanizmy działania. 

Objawy występują zwykle na trzech poziomach: 

  • emocjonalnym - w tym co odczuwamy, 
  • poznawczym - w tym jak myślimy,
  • behawioralnym - w tym jak się zachowujemy. 
Dziś omówimy aspekt emocjonalny.

Na poziomie emocjonalnym doświadczamy w sytuacjach kryzysowych ekstremalnych uczuć lęku, gniewu, żalu, wrogości, bezradności, beznadziei, a czasem poczucia wyobcowania wobec siebie, rodziny lub społeczeństwa. Oczywiście tego typu negatywne emocje w odpowiedzi na sytuacje stresowe, porażki i zagrożenia są naturalną i normalną odpowiedzią organizmu. Samo więc pojawienie się emocji nie jest jeszcze powodem do niepokoju. Takim sygnałem ostrzegawczym winien być moment, gdy emocje zaczną się nam rozlewać i wychodzić poza swoje normalne granice. 

I tak lęk o przyszłość hotelu i niepokój o to, czy będzie czym pokryć zobowiązania cywilnoprawne w kolejnych miesiącach, zacznie być uogólnionym lękiem i niepokojem przed niemalże wszystkim: wyjściem na ulice, byciem samemu i spotykaniem się z ludźmi. Gdy w rezultacie odbierze nam całkowicie poczucie bezpieczeństwa w normalnym codziennym funkcjonowaniu. 

Bezradność wobec ciągle zmieniających się regulacji prawnych lub wobec narzucanych nam restrykcji jest emocją normalną i uzasadnioną. Niepokojące jednak powinno być, jeśli zaobserwujemy, że owa bezradność wobec kilku niezależnych od nas kwestii przerodzi się w całkowite poczucie utraty kontroli. Skoro nie mogę przewidzieć i kontrolować tego co zewnętrzne i niezależne wobec mnie możemy ulec błędnemu przekonaniu, że tego co wewnątrz i co w zasięgu naszych działań, też już nie kontroluję. A tymczasem wciąż stoimy na czele naszych ludzi, naszych biznesów. Wciąż nasze działania przynoszą skutki - oczywiście na swoją miarę. Nawet jeśli w danym momencie będą to decyzje o posprzątaniu ogrodu, albo przygotowaniu nowych ofert sprzedażowych na ponowne otwarcie hoteli - to wciąż nasze pole działania. Warto skupić się bardziej nad tym wycinkiem rzeczywistości, nad którym mamy poczucie sprawstwa, nawet jeśli jest to w danym momencie mały wycinek rzeczywistości, by odzyskać poczucie kontroli.

Podobnie smutek jest emocją podstawową i naturalną dla trudnych sytuacji. Jeśli jednak smutek zamieni się w rozpacz i panikę. Jeśli zacznie dotyczyć aspektów pozazawodowych, rozlewać się na relacje rodzinne, na życie prywatne, ulubione aktywności. Ostatecznie jeśli zacznie paraliżować zupełnie naszą motywację do działania, nie tylko w aspekcie zawodowym, ale także i codziennego wstawania z łóżka - to jest to wyraźny sygnał do poszukania pomocy.

Analogicznie do powyższych przykładów, każda inna negatywna emocja jeśli objawi się w swoim ekstremum, jeśli wyleje się poza swoje ramy i zacznie oddziaływać na obszary, co do których nie powinna mieć normalnie przystępu - to stanowi objaw kryzysu psychicznego.

Pewną specyficzną dla stanu kryzysu emocją, którą chciałbym omówić na koniec jest poczucie wyobcowania, odrealnienia. Jest to mieszanka szoku z otępieniem. Od przekonania, że to, co dzieje się wokół nas, nie dzieje się naprawdę, przechodzi się do fazy zmęczenia i zaprzeczenia, że skoro nie dzieje się na prawdę, to nie mam już sił się z tym zmagać i będę funkcjonował tak, jakby się nic wokół nie zmieniło. Dzieje się to wszystko na poziomie emocjonalnym więc osoba przeżywająca ten stan wcale nie do końca go sobie uświadamia i werbalizuje w ten sposób. W fazie tej może pojawić się uczucie ulgi, spokoju, wyciszenia wręcz apatii, gdyż jest to pewnego rodzaju wyparcie - reakcja obronna psychiki przed nadmiernym jej przeciążeniem. Procesor naszego komputera wyłącza się przy nadmiernym jego przegrzaniu. W związku z tym niezwykle trudno jest samemu zauważyć u siebie taki symptom. Jednak nasi bliscy i współpracownicy wyraźnie widzą pewną dziwność naszego zachowania, wytykają ignorowanie pewnych oczywistych faktów, życzeniowe myślenie, nierealne oceny. Jest to niezwykle poważny stan wymagający interwencji pomocowej bezpośrednio u specjalisty z zakresu zdrowia psychicznego.

Ekstremalne rozlane negatywne emocje lub poczucie odrealnienia to jednak nie jedyny papierek lakmusowy dla kryzysu psychicznego. Drugim z ważnych aspektów są zmiany w funkcjonowaniu poznawczym, które omówię w kolejnym wpisie.

Komentarze

Popularne posty